niedziela, 1 września 2013

Dojni pomocnicy

Egidius [św. Idzi żyjący w VII w.] od sławy się ludzkiej jako i pierwej kryjąc, sam jeden na głębszą pustynię poszedł, gdzie nalazłszy jedną jaskinię, która miała strumyczek wody, w niej przemieszkiwał, ziółeczkami tylko schudłe członki swoje zatrzymawając, a Pan Bóg który Eliasza przez kruki na takiej puszczy karmił, rozkazał łani aby go swym mlekiem karmiła, i przychodziła bestia ona pewnych godzin do jaskini jego, i doić mu się dopuściła, i ubogiemu ono pożywienie nosiła przez długi czas.

Z Żywotów świętych Piotra Skargi, na dzień 1 września (opowieść o św. Idzim jest przekładem pisma Fulberta Karnoteńskiego Biskupa i Brewiarzów Rzymskich). Zapis uwspółcześniono.

św. Idzi jako obrońca łani

   Jakub, syn Zebedeusza (…):
   «(...)Co będziemy teraz robić, Nauczycielu? Czy przemawiałeś tutaj?»
   «Nie. Przybyłem na te wzgórza przedwczoraj. Spałem w lesie.»
   «Dlaczego nie chcieli Cię [przyjąć]?» [– pytają.]
   «Ich serca odepchnęły Pielgrzyma... Byłem bez pieniędzy...»
   «A zatem to są serca kamienne! Czego się bali?»
   [Jezus odpowiada:]
   «Że jestem złodziejem... Ale to bez znaczenia. Ojciec, który jest w Niebiosach, znalazł mi kozę, zagubioną czy też uciekającą. Chodźcie ją zobaczyć. Żyje w lesie z koźlątkiem. Nie uciekła na Mój widok. Przeciwnie, pozwoliła Mi się doić, prosto do ust... jakbym i Ja był jej dzieckiem. I spałem blisko niej z jej koźlątkiem niemal na piersi. Bóg jest dobry dla Swojego Słowa!»
   Idą do tego miejsca, gdzie byli wczoraj, do zarośli gęstych i ciernistych. Pośrodku jest wiekowy dąb. Nie wiem, jak mógł przeżyć, bo jest rozłupany u podstawy, jakby ziemia się rozstąpiła i rozszczepiła jego potężny pień, cały otoczony zielenią i cierniami, a teraz zupełnie ogołocony. W pobliżu pasie się kózka ze swym koźlątkiem. Na widok tak wielu ludzi wystawia rogi, jakby dla obrony, ale potem rozpoznaje Jezusa i uspokaja się. Rzucają jej nieco okruszyn chleba i odchodzą.
   «To tam spałem – wyjaśnia Jezus. – I pozostałbym tam, gdybyście nie przybyli. Odczuwałem już głód. Cel Mojego postu został osiągnięty... Nie mogłem już naciskać z powodu innych spraw, których nie sposób zmienić.»

Z Poematu Boga-Człowieka IV, 14. Pobyt w Akzib z sześcioma Apostołami (Vox Domini: Katowice).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz