czwartek, 10 listopada 2011

Urodzenie rudej kani

każdy ranek inne słońce
każdej nocy inny księżyc
różne wiatry powiewają
różne deszcze też padają
co dzień inne twarze widać
co dzień inne głosy słychać
wonie smaki tknienia słowa
wszystko jak w kalejdoskopie
kocioł świata wciąż wiruje
i w tym kotle my jesteśmy
czasem trudno znaleźć drogę
czasem łatwo się zagubić
jak się znaleźć w tym chaosie?
kto pokaże tobie drogę?
spójrz na niebo jak szerokie
na nim lata kania ruda
ponad wszystko się unosi
nic tam nie jest dla niej dziwne
z góry widzi scenę świata
pod skrzydłami chowie wszystko
kiedy chce zlatuje niżej
ale oczy jej niezmienne
leć człowieku ruda kanio
przez zabawę tego życia
nie daj zwieść się różnym wiatrom
mknij przed siebie prosto gładko
przyjaciele towarzysze
w nich oparcia ty nie znajdziesz
bo umiłowałeś przestrzeń
i co ziemskie widzisz z góry
latasz sobie to tu to tam
po niebiosach luźno pływasz
czerpiesz z świata to co zechcesz
i nic nie jest tobie obce
uwij sobie dobre gniazdo
na skalistych górach w niebie
znajdź tam miłość swoją stałą
i w nią uwierz jej doglądaj
wtedy życie będzie błyskiem
spokój trwały w nim zamieszka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz