środa, 16 listopada 2011

Inicjacje dzokczen

   W dzokczen, tak jak w tantrach, obecne są inicjacje, ponieważ nauki te powiązane są często z różnymi tantrycznymi cyklami (dziedzictwami i obrzędami). Inicjacja jest konieczna, ale nie trzeba jej otrzymać formalnie. Jako wstęp do dzokczen wystarcza sama guru joga (wzywanie duchownego). W klasztorach duchowni dają inicjację najczęściej na prośbę uczniów, a czasami przy jakichś szczególnych wydarzeniach, uroczystościach itp. Formalna inicjacja czasami jest bardziej efektywna, bo człowiek jeśli coś widzi, to jeszcze bardziej wierzy. Wtedy dopiero myśli, że coś dostał, i że coś się dzieje.
   Inaczej nic nie widać i może myśleć, że nic się nie wydarzyło, chociaż w głębi czegoś doświadczył. Czasem mistrz może komuś powiedzieć: „To jest to”, a on załapie i już ma inicjację. Czasem mogą być trąbki, bębenki, dzwonki, kolorowe firanki, czapy itd., a on będzie siedział jak na tureckim kazaniu – wszystko na niebie i ziemi będzie mu mówiło: „To jest to”, a on będzie jak żółw zamknięty w skorupie – niczego nie załapie. Później będzie mówił: „Mam taką a taką inicjację”, „zebrałem 108 inicjacji tantrycznych”, a tak naprawdę nie będzie miał nic – wszystkie te jego inicjacje będą urojeniami nic nie wartymi. W prawdziwej inicjacji trzeba być otwartym na przyjęcie błogosławieństwa i wtedy, gdy ono spływa, należy to zachować w sercu i pielęgnować. To nie musi być wielka rozbudowana inicjacja. Budda Siakiamuni pokazał kiedyś uczniom kwiat i nic nie powiedział. Tylko jeden uczeń uśmiechnął się na widok kwiatu – tylko jeden otrzymał inicjację. Nie trzeba więc nawet słów.

 Drogi Jongzin Tenzin Namdak
udzielający inicjacji dziedzictwa matek
w klasztorze Tronu Osadzonego na Szczycie Klejnotu
(Triten Norbutse), Katmandu, Nepal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz