wtorek, 15 listopada 2011

Cierpienie w dzokczen

   Dzokczen nie odrzuca cierpień. To jest właśnie nauka, w której cierpienia jest najwięcej. Bo tutaj jest już wszystko jedno. Przyjmuje się radości i smutki na równi. Nie różnicuje się. Nie odrzuca się niczego, ani niczego nie przemienia, tylko bierze się takie, jakie jest. Przez trwanie w tym, co jest, wszystko się samo wyzwala. Cierpienia, bóle i smutki odbierają wtedy moc, ale jest to chwilowe, i po niemocy przychodzi moc – z niemocy powstaje moc, z bezradności siła, z bezwładu swoboda. Tutaj mówisz: Niech będzie jak ma być. Wszystko jest dobre jakie jest. Wszystko z dobrego źródła przychodzi i w dobrym źródle się rozpuszcza.
   Nierozdzielność pustki i jasności nie niweczy bólu. Ból przychodzi nadal i jest dotkliwy, ale rozpuszcza się w swoim naturalnym stanie. Jest to wolność od wszystkiego – i dobrego, i złego – ale nie życie w szklanym kloszu. To rzeczywistość.

Duchowni bonu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz