Jeśli
nie będzie modlitwy, nie otrzymamy błogosławieństwa, które
przychodzi przez oddanie do duchownego. Duchowny obdarza
błogosławieństwem, które zacieśnia więź. Bez więzi możemy
mieć jakieś pomysły co do przeczytanych przez nas książek, ale
będą to tylko jakieś pojęcia związane z tym co sami chcielibyśmy
zrobić. Może coś nam to przyniesie, ale bez oddania nie będzie to
miało siły. Konieczne jest więc nawiązanie więzi z duchownymi
dziedzictwa. Na takiej drodze powinniśmy działać. Jest to droga
właściwa i rozsądna.
Pismo
(Słońce łaski macierzyństwa)
mówi w ten sposób:
„Jeśli twoje oddanie do duchownego, sprzymierzeńca i kobiety będzie niewłaściwe, nie otrzymasz żadnego błogosławieństwa. To tak jakbyś próbował złowić rybę trzymając haczyk w powietrzu – nic na niego nie złapiesz”.
Nie
powinniśmy myśleć, że święty jest stronniczy. To my nie mamy
oddania. Jeśli nie mamy oddania, święty nie może nic zrobić.
Słońce świeci na równi – nie jest stronnicze i nie robi
podziałów. Jednak jego światło nie dostanie się nigdy do wnętrza
jaskini otwartej na północ.
Gdy
święty doszedł do zrozumienia, obiecał prowadzić wszystkie
dusze, aby wybawić je z udręki. Święty nie zmienia swego
postanowienia i pozostaje w tym stanie przez cały czas. To jedynie
my uciekamy. On nie może wiele zdziałać, jeśli nadal nie stajemy
twarzą wobec niego, jeśli jesteśmy stronniczy, nieposłuszni i nie
idziemy za jego wskazaniami. Wtedy ciągle pozostajemy w tyle.
Kiedy się modlimy, musimy prosić o coś ważnego. Nasze prośby powinniśmy zanosić przez dziedzictwo duchownych lub jednego świętego. Modlitwa nie polega tylko na słowach, powinniśmy o coś poprosić. Najpierw widzimy powyżej przed nami duchownego, sprzymierzeńca i kobietę, a później modlimy się do nich. Nie wystarczy, abyśmy pamiętali o trzech korzeniach na skróty. Takie podejście nie wpłynie na nasz rozwój.
Kiedy się modlimy, musimy prosić o coś ważnego. Nasze prośby powinniśmy zanosić przez dziedzictwo duchownych lub jednego świętego. Modlitwa nie polega tylko na słowach, powinniśmy o coś poprosić. Najpierw widzimy powyżej przed nami duchownego, sprzymierzeńca i kobietę, a później modlimy się do nich. Nie wystarczy, abyśmy pamiętali o trzech korzeniach na skróty. Takie podejście nie wpłynie na nasz rozwój.
(...)
Jeśli
posiadamy bardzo silne oddanie, to prowadzi nas ono do bezbłędności.
Oddanie pokazuje nam jak działać. Jest kilka własnych podziałów
oddania. Pierwszy to ogólne oddanie, drugi to kochające oddanie, a
trzeci to spełnienie oddania. Wszystkie powinniśmy stosować.
Wynikiem tego jest umocnienie błogosławieństwa duchownych
dziedzictwa.
Jeśli będziemy odpowiednio wzywali duchownego, doprowadzi to nas do mniejszego polegania na światowym życiu i jego warunkach, a ostatecznie do uświadomienia (jak się o tym mówi w dziedzictwie i w wielkim spełnieniu). Jeśli będziemy uświadomieni, zostaniemy oderwani od tułaczki, bezpośrednio ukaże się nam doskonały owoc i ostateczny cel – zbawienie.
Jeśli będziemy odpowiednio wzywali duchownego, doprowadzi to nas do mniejszego polegania na światowym życiu i jego warunkach, a ostatecznie do uświadomienia (jak się o tym mówi w dziedzictwie i w wielkim spełnieniu). Jeśli będziemy uświadomieni, zostaniemy oderwani od tułaczki, bezpośrednio ukaże się nam doskonały owoc i ostateczny cel – zbawienie.
Nauczanie czcigodnego Jongzina Tenzina Namdaka z lipca 2001 roku w Świdrze koło Otwocka.
Przekład z angielskiego: Jakub Szukalski.
Czcigodny Jongzin Tenzin Namdak,
zdjęcie
Marii Aurelii Kulik,
wykonane
we wrześniu 2004 roku w Wildze
ཡོངས་འཛིན་བསྟན་འཛིན་རྣམ་དག་རིན་པོ་ཆེ།
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz