środa, 9 listopada 2011

Rozmyślania o reinkarnacji

   Jedna myśl. Każdy człowiek rodzi się z jakimś bagażem na plecach. Otoczenie w którym wzrasta ma wpływ na jego kształtowanie. Najpierw duży wpływ mają rodzice. Przypomina to rośliny. Każda wzrasta inaczej w różnych miejscach i czasie. Jest wiele gatunków, a nawet wśród jednego gatunku jest wiele różnic gdy już roślina się rozwija. Na te rośliny mają wpływ różne czynniki. Jest ziemia, woda, powietrze, słońce i inne. Podobnie jest z człowiekiem, tylko że człowiek nie jest jak roślina albo zwierzę. Ma w sobie jeszcze cząstkę duchową, która wyróżnia go od innych stworzeń. Dzięki tej cząstce potrafi na przykład rozumować, mówić i tworzyć. Ta istota człowieka podobnie jak roślina też jest narażona na różne wpływy, jednak kiedy w przypadku ciała wpływy są bardziej zmysłowe, cielesne, to w przypadku tej istoty, zwanej duszą, wpływy są bardziej umysłowe, duchowe. Różne więc wpływy ze świata duchowego mają wpływ na kształtowanie ludzkiej świadomości. Człowiek później kojarzy siebie z tymi duchowymi doświadczeniami.
   Ci którzy są obdarzeni świadomością bardziej czułą, czyli ci którzy zachowali ją mniej skażoną od wpływów świata, mogą mieć szczególny rodzaj współczucia, który sprawia że kojarzyć się będą z innymi świadomościami z przeszłości i przyszłości, i będą one miały wrażenie, że mają na sobie jakiś ciężar z którym się muszą uporać albo jakąś odpowiedzialność z której się muszą wywiązać. Ta silna świadomość współczująca będzie upodabniała te istoty do tych, które żyły w przeszłości i tych, które przyjdą w przyszłości. Przez wiarę i jasnowidzenie te istoty mogą się kojarzyć zupełnie z istotami żyjącymi w innym czasie. Duchowy byt tych istot żyjących w innym czasie rzeczywiście nie zniknął i dlatego może się przejawiać w różnych czasach i w innych istotach. Jest on jakby środowiskiem otaczającym wszystkie istoty duchowe, tak jak rośliny są otoczone niebem. Duchowy byt istot jest obecny w sumieniu, w którym spotykają się świadomości i postrzeżenia wszystkich. Jeśli ktoś zatapia się we własnej istocie duchowej, może wydobywać z tego złoża obrazy, dźwięki, osądy, z którymi będzie wchodził w osobistą łączność i widział je jako własne. Może to być tak silne, że jedna osoba może ciągnąć dalej coś co inna kiedyś zrobiła w przeszłości.
   A teraz jakby się to miało do doskonałości? Doskonały jest jak jaskółka, która w locie strzepuje bród ze swych piórek. Doskonały nie patrzy na te wyrzuty i nie kojarzy się z nimi. Widzi siebie jako czysty byt, wolny od wyrzutów, wiecznie doskonały, niczym nie skażony. Nie zajmuje się wspomnieniami i jakimikolwiek śladami, więc jest od nich wolny. Wszystkie ciężary trzech czasów rozpuszczają się w jego duszy jak płatki śniegu na powierzchni wody. Może osiągnąć zbawienie od zaraz, bo naprawdę nie jest do niczego przywiązany. W ten sam sposób doskonała wiara w Jezusa doprowadza do osiągnięcia w jednym życiu, mówiąc po buddyjsku, ale niedoskonałość w wierze prowadzi do dalszej tułaczki. Jezus jest Zbawicielem – Wolnością, która uwalnia. Uwierzenie w tę Wolność jest uwolnieniem. Wolność może uwolnić tylko tych, którzy jej się oddadzą.
   Z punktu widzenia chrześcijańskiego wszyscy rodzą się raz, więc Jezus także. Z punktu widzenia buddyjskiego Jezus w swej cielesnej postaci byłby wynikiem wielu narodzin. Czy pogląd chrześcijański da się pogodzić z buddyjskim? Chrześcijanin w tych wielu życiach albo wiekach (tyb. tshe) widzi raczej czas, w jakim w świadomości człowieka budziła się myśl Mesjasza. Naród Żydowski musiał przejść wiele przygotowań na przyjście Mesjasza. Jego myśl wzrastała z życiem proroków i świętych Izraela, którzy ucieleśniali tylko stopniowo To Przedwieczne Słowo. Ono tak jak wszystko rodziło się w bólu. Nie mogło przyjść od razu, potrzebowało czasu i odpowiednich warunków na wykiełkowanie. Ta świadomość, w której wyrósł Jezus może być widziana jako odpowiedzialność z poprzednich Jego żywotów. Sam Chrystus często powtarzał, że musi wypełnić proroctwa albo wszystko się tak stało, aby się dokonało proroctwo. W Nim więc odżywają dawne życia i stają się nowym życiem, ale Jezus, a za nim jego uczniowie, nie patrzy albo raczej nie nazywa tego w ten sposób, żeby życie jakim jest obdarzona dusza było ponownymi narodzinami, czy reinkarnacją. Jest to po prostu nowe życie i rzeczywiście nie ma potrzeby w tym przypadku nazywać go dalszym ciągiem wcześniejszych, bo jest świeże i wszystko w nim odrasta na nowo. Wszystkie zdarzenia i warunki jakie mają wpływ na to nowe życie kształtują je na nowo. To nowe życie ma także doskonałą wolność, nie musi więc się wiązać z czymkolwiek co było w przeszłości. Ma prawo do tego wiązania, ale nie musi.
   Doskonali rodzą się tylko raz. Stąd w tybetańskiej tradycji doskonałości, dzokczen, jest określenie jednorodzonego albo raz objawionego, cikciarła (cig char ba/cig car ba). Tacy są błyskawiczni, wszystko zachowują w jednej kropce.

Jeden obraz:

Dusza wydaje się być tworzona z wielu komórek
(z myśli zaszczepionych przez ożywczego Ducha Bożego),
a później odłącza się od tego wielokomórkowca,
z którego została stworzona
(by samodzielnie oddać się zbawieniu lub zagubieniu).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz