piątek, 26 sierpnia 2011

Rozwinięcie skrzydeł Kani Rudej

Napisane kiedyś na podstawie widzenia.

Gdy jesteś związany, uciśniony, a przeszkody się namnażają, wykonuj to. Dolna, podła część twojego ciała jest morzem spokojnym. Górna, chwalebna to jasne niebo. Wierzch, ciemię, to kania ruda płynąca po niebie. Gdy wyobrażasz to sobie, mów tak: Kanio ruda leć leć. Powtarzaj to sto, tysiąc, dziesięć, sto tysięcy razy, ile tylko potrzebujesz. Gdy widzisz morze, pomyśl, że jest ono próżną, przegłęboką otchłanią. Gdy widzisz niebo, pomyśl, że jest ono jasną światłością bez granic. Gdy widzisz kanię, pomyśl, że jest ona niedwoitością próżności i jasności. Próżności przez to, że jej oczy nie odrywają się od morza. Jasności przez to, że leci po niebie. Jej skrzydła są rozwinięte szeroko, bo jest wolna od ograniczeń i nie można jej pochwycić. Jest bezstronna, może polecieć gdzie zechce. Ta szczególna zjawa pokonuje przeszkody. A gdy to wykonujesz, znaki są takie. Diabły, zwłaszcza węże, nie podchodzą albo pierzchają, a jeśli nie, to zostają pobite. Słychać pisk kani. Woda leje się tam, gdzie nie ma wody. Wydala się nieczystości. Czuć bóle na ciele, a w szczególności w głowie. Te albo inne znaki przychodzą na jawie lub we śnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz